Tak to już czasem bywa, że będąc skrzywdzonymi za wszelką cenę staramy się doszukać winowajcy. Tym razem nie było inaczej. Minnie czuł się coraz gorzej, nocami nie mógł spać. Spoglądał w gwiazdy z nadzieją, że zostanie zapamiętany przez bliskie mu osoby. Że jego rodzice nie będą cierpieć aż tak. Choć wiedział, że mogą być smutni. Nie dowiedzieli się jako pierwsi o śmierci syna, którego pogrzeb odbył się znienacka. Odszedł bez pożegnania. Ale w sumie nie mógł się pożegnać. Jego przyjazd przykułby uwagę i narodziłyby się podejrzenia. Przeniósł wzrok na jaskrawy księżyc. Od kilku dni czekał na pełnię. Bardzo chciał ją zobaczyć, zanim odejdzie.
- Dlaczego mi to robisz? Z resztą nie tylko mi. Dlaczego NAM to robisz? - Odezwał się energicznym tonem. - Musiałeś wybrać mnie? Akurat mnie? Przez całe życie byłem dobry. Starałem się być uprzejmy, spełniać prośby najbliższych, dotrzymywać obietnic, dochowywać sekretów.. Więc dlaczego mnie tak brutalnie karzesz?! Czym ci zawiniłem?! Bawisz się mną!! To nieludzkie... Nieludzkie.. - Powtórzył udając swoje echo. - Zaczynam przez ciebie wariować. Ile dni mi zostało?!!!! - Wrzasnął. W jego oczach zakręciły się łzy. - Teraz muszę siedzieć sam z tą świadomością, że umrę. Jeśli choroba mnie nie wykończy, to zmęczenie ją wyręczy. Co powinienem zrobić? Jestem bezsilny... Daesung już zaczął coś podejrzewać. Często się do niego przytulam. Całuję przy każdej możliwej okazji.. - Westchnął. - Kiedy czuję na sobie współczujący wzrok Jonghyuna... - Zakrył usta dłonią. - Nigdy nie czułem się tak paskudnie. Odnoszę wrażenie, jakby żegnał się ze mną w każdej sekundzie. Jakby napawał mną wzrok... póki może. - Usiadł na łóżku i pozbył się niepotrzebnego płynu z oczu. - Więc powiedz.. co powinienem zrobić? - Ponownie podniósł wzrok i skupił uwagę na gwiazdach. - Chyba chcesz mi coś powiedzieć... Ponieważ czuję wewnętrzny niepokój. Coś jest nie tak. Czy chodzi o Daesunga..? Sam się nad tym zastanawiałem. Czy wszystko robię jak należy. Ale te pocałunki... nie są już takie. Dawniej smakowały inaczej. Jego usta były czymś, czego żądałem. Teraz to codzienność. Już nawet seks z nim mnie nie cieszy. Więc twierdzisz, że dobrze myślę? Że to nie to? Przecież.. Przecież byliśmy szczęśliwi. Więc czego ty tak właściwie chcesz? - Pokręcił głową i usiadł za biurkiem. - Nie chcę być sam. Może nawet jeśli teraz muszę znosić pustą przestrzeń w ciemności...Nie pozwól.. - Załkał. - ..abym był sam w ostatniej chwili, którą spędzę po tej stronie świata. - Doszło do niego, że na nienawiść jest już za późno... Skoro ma się z NIM spotkać już wkrótce, to dlaczego się z nim nie zaprzyjaźnić już teraz?
- To niezręczne, prawda? - Siedział obok T.O.P dopiero kilka chwil.
- Dziwnie się ostatnio zachowujesz. - Objął Key. - Coś jest nie tak?
- Ja po prostu... Chyba zacząłem zwracać na ciebie uwagę. Hyong.. czy to jest miłość? To właśnie to uczucie? Kiedy chcę być przy tobie jak najdłużej. Kiedy tłumaczę się niezręcznością, gdy czuję motylki w brzuchu podczas gdy ty łapiesz mnie za rękę? Czy teraz mogę szczerze powiedzieć, że cię kocham?
- Odpowiem pytaniem na pytanie. Czy mam prawo oceniać twoją miłość? Kochaj mnie tak, jak najpiękniej potrafisz. Kochaj mnie z całych sił. A ja ci się odwzajemnię.
- Hyong. - Spojrzał prosto w świecące oczy starszego.
- Nic nie mów.. - Uśmiechnął się lekko. - Ah.. Jeszcze jedno. Podczas pocałunku... nie zaciskaj warg tak mocno. - Przyssał się do ust zaskoczonego Kibuma. Młodszy za wszelką cenę starał się zastosować do wskazówek Tabiego, ale jego mięśnie spinały się na samą myśl o przyjacielu. T.O.P odchylił się lekko i delikatnie rozszerzył oczy tak, żeby móc dostrzec twarz rapera. - Poćwiczmy trochę. Będę cię całował tak długo, aż się nie rozluźnisz. - Wyszeptał.
- Ale.. - Nie zdążył wydusić z siebie całego zdania, kiedy Choi znów zabrał mu jego usta. Ale i tym razem nie mógł się powstrzymać. Kilka kolejnych prób również zakończyło się klęską. Trenowali jeszcze jakiś czas, aż nie doszło do skutku.
Minnie podniósł się zaspany. Po raz kolejny nie przespał całej nocy. Spojrzał za okno. Gwiazd już nie było. Wstał aby się przebrać. Zakręciło mu się w głowie. Upadł na łóżko.
- Taemin. Jedziemy do wytwórni. Pamiętasz? - Do pokoju wszedł Jonghyun.
- Jo... Jonghyun..?- Wypowiedział imię przyjaciela półprzytomnym głosem. Przerażone oczy skakały po suficie.
- Taemin co się stało?!! - Opętał go strach. Podbiegł do młodszego, który wyciągnął rękę w górę.
- Nie mogę się podnieść.. - Powiedział głosem pozbawionym jakiejkolwiek barwy.
- Ale jak to.. nie możesz.. - Stanął oniemiały naprzeciwko młodszego. - Może to po prostu skurcz! - Podbiegł i wyciągnął zastrzyki z kieszeni Minnie. - Zaraz będzie dobrze! - Wbił igłę w drobne ciało przyjaciela. - Trzymaj się Taemin. Słyszysz?!! - Odłożył strzykawkę i zaczął potrząsać maknae. Na policzkach Blinga pojawiły się pierwsze łzy. Widząc bezwładne ciało przechodziły go ciarki. - Nie możesz teraz odejść, rozumiesz? Nie możesz!!! Zadzwonię po pogotowie. Wytrzymaj!!
- Nie ma sensu dzwonić. I tak zaraz umrę. - Uśmiechnął się przez gorzki płacz. - Dziękuję, że jesteś przy mnie. To dla mnie wiele znaczy.
- Nie prawda!! Nie umrzesz!! Będziesz żył! Taemin. Nawet nie waż się tak mówić!! - Płakali razem. Jonghyun pośpiesznie chwycił za komórkę.
- Hyong... Ja również się boję. Boję się umrzeć. Boję się, że za kilka lat fani będą mówić : "Lee Taemin? A kto to taki?" Więc proszę, powstrzymaj ich przed tym. Wspominaj mnie miło. Wspominaj godzinę mojej śmierci jako dar, który przerywa moje cierpienie. W szufladzie są cztery koperty. Jeśli mogę cię poprosić o ostatnią przysługę... Możesz je porozsyłać?
Przyjechała karetka. Reszta chłopaków zastanawiała się o co chodzi. Wszyscy wbiegli na górę. W pokoju zastali JJonga klęczącego przy łóżku, trzymającego rękę bezwładnej sylwetki Temina.
- Co się stało?! - Daesung podbiegł do dwójki. - Taemin? - Złapał młodego za ramię. - Dlaczego... on jest taki chłodny? Źle się czuje? - Zwrócił się do Jonghyuna. Ten pokręcił przecząco głową powstrzymując kolejne fale łez ciskające w jego oczy. Podszedł lekarz. Przyłożył dwa palce do szyi najmłodszego. Jego mina od razu zrzedła.
- Bardzo mi przykro. Nie zdążyliśmy na czas.. - JJong ponownie pokręcił głową przygryzając przy tym wargi.
- To nie wasza wina. To on przestał walczyć. Wołałem go, ale nawet nie starał się otworzyć oczu.
- Taemin.. - Jęknął przerażony Dae. - Błagam powiedzcie mi, że to sen. Zwykły sen. Zaraz się obudzę i zobaczę jego roześmianą twarz... - Pozostała szóstka była w ciężkim szoku. Niczego nieświadomi chłopacy podeszli bliżej żeby móc upewnić się, że... Nawet nie chcieli o tym myśleć. Minho dostrzegł bladą twarz przyjaciela. Wyszedł bez słowa. Zamknął się w swoim pokoju. Patrzył w ścianę dobre kilka godzin. Zdążono wynieść ciało zmarłego z domu.
- Dlaczego nie mogłem być dla niego milszy? - Szepnął. - Dlaczego byłem tym złym? Jak mogłem się na niego gniewać za coś, czego nie zrobił?!!! Idiota ze mnie!! - Jego broda zatrzęsła się. Mocno zacisnął zęby. - Jakim chamem trzeba być?!! - Z całej siły uderzył w łóżko. - Mógłbym zginąć za niego. - Westchnął powstrzymując się od płaczu. - Minnie... chcesz powiedzieć, że nie pokażesz mi więcej swojego uśmiechu?
Zdyszany wybiegł przed dom. Nie wierzył w to, co przed chwilą zobaczył. Oczy Taemina.. w jego myślach wciąż były otwarte. Uśmiech nadal żywy, a ruchy tak ostrożne i naturalne..
- Dlaczego.. Dlaczego o tym nie wiedziałem?! - Wrzasnął. - Dlaczego nie mogłem być przy nim?! Czym zawinił?! Był taki niewinny i skromny.. - Czuł jak ciepłe krople spływają po jego twarzy. Zacisnął pięści.
- T.O.P! - Podszedł do niego GD. - Wszystko okej? Nie powinieneś tak tego przeżywać.
- Nie powinienem przeżywać?! Czy ty nie rozumiesz?!! Taemin nie żyje!!!
- Wiem..
- Wiedziałeś wcześniej, prawda? - Jego oddech stał się niespokojny. - Wiedziałeś!!! - Złapał smoka za kołnierz i lekko podniósł do góry. - Dlaczego mi nie powiedziałeś? - Wycedził przez zęby.
- Nie jesteś sobą. Powinieneś się uspokoić Choi.
- Od kiedy tak do mnie mówisz? Zostaw ten łaskawy ton.. Nienawidzę cię. - Sapnął i skierował się w stronę lasu zostawiając zmartwionego G-Dragona w tyle.
- Wiedziałem, że tak będzie... - Mruknął sam do siebie. - To nie ja! - Krzyknął za Tabim. - On sam nie chciał, żeby wam mówić. - T.O.P odwrócił się.
- Wiedział, że umrze? - Jego dłoń mimowolnie zakryła usta, które zaczęły oddychać jeszcze niespokojniej. - To musiało być dla niego straszne...
- Nie spał kilka nocy.. Wciąż czuł ból, który się nasilał. Z każdym dniem było coraz gorzej.
- Hyong.. - Rzucił się w ramiona starszego.
- Kiedy ostatni raz powiedziałeś do mnie hyong? - Lekko się uśmiechnął chowając na moment grymas ze swojej twarzy.
- To nie czas na to. - Oparł czoło o obojczyk GD.
- Jonghyun mi to dał. - Wyciągnął niebieską kopertę z kieszeni swetra. - Powiedział, że Minnie to przygotował. Przeczytaj, gdy będziesz gotowy. Podejrzewam, że nie będzie tam wesołych wiadomości.
__________________________________________
Hohoh trochę mnie nie było ale to wina szkoły i braku weny >_< Jestem zadowolona z tego rozdziału. Mam nadzieję, że wybaczycie drobną przerwę ^^ Jak się podoba?
Nie bijcie mnie TT^TT Wiem, że źle poczyniłam ;__;
Uśmierciłaś go ? Miałam nadzieje że go jakoś ocalisz , że Taemin przeżyje . Płakałam czytając to , a moja mama miała niezły ubaw . Z niecierpliwością czekam na następny rozdział : )
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze Ci wybaczam ;-D Nierozumiem tylko 2 zeczy o.O
OdpowiedzUsuń1- Czemu moj niebiesko wlosy aniol tak sie zalamal z powodu jego snierci?
2- Czemu nienawidzisz Teamina ?
Rozdzial swietny kocham i tulqm ;3
Ps. Fajnie by bylo gdyby sie moj ukochany Tae znalazl w ktoryms rozdziale, dawno go nie bylo..;__;
O jezu ale smutne.. ;c
OdpowiedzUsuńA ja od wczoraj siedze w szkole i na kazdej przerwie siedze i na fonie to czytam ^^ jesteś świetna ! Proszę o więcej GD !
Wczoraj w nocy czytałam to od początku do końca od 1 do 5 w nocy... świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńo stara te wszystkie gwałty na Key jeszcze byłam w stanie wybaczyć ale to że Taesia uśmierciłaś?!?!?!
OdpowiedzUsuńPoryczałam się TT^TT
Piszesz świetnie i ogólnie opowiadanie bardzo ciekawe...pierwszy fanfik do jakiego się przekonałam xD
COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO?!?!!?!?!?!!??!?!!?!?!?! jak mogłaś????Ja (znowu) płaczę....nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeevkunh iogyrouegytrygboiygot zabije cię naprawdę :( ale najpierw czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuń