poniedziałek, 21 stycznia 2013

23. Nie mam odwagi.

- Jonghyun? Jesteś w środku? - Mała postać cicho weszła do pokoju. - Hyong?
- Coś się stało? - Spostrzegł Blinga siedzącego za biurkiem, pochylonego nad jakimiś papierami.
- Bo ja... Chciałem poważnie porozmawia hyong. - Podszedł bliżej.
- Poważnie porozmawiać? To musi być naprawdę ważne.
- I jest hyong! Ale zanim o tym zaczniemy rozmawiać... Muszę wiedzieć, że nikomu tego nie powiesz, a zwłaszcza Daesung'owi. Mogę na ciebie liczyć?
- Oczywiście młody! - Uśmiechnął się, co bardzo zdziwiło Taemina. - Ostatnio miałem ciężki okres, ale już wszystko zaczyna się układać. Co to za ważna sprawa?
- No więc.. To jest wielka tajemnica. Największa z największych. Poza tobą wie tylko GD hyong. Musisz pamiętać, że nikt nie może się o tym dowiedzieć.
- Możesz w końcu dojść do sedna?
- Więc.. Byłem ostatnio u lekarza i.. Dowiedziałem się, że jestem chory na zakrzepicę. To bardzo poważna choroba i może być ciężko ją leczyć. Mówię ci to, ponieważ mogę dostać nagłego napadu bólu lub duszności i mogę potrzebować pomocy. Będę zawsze przy sobie miał zastrzyki i inhalator. - Wyciągnął z kieszeni przedmioty i pokazał je Jongowi. Mina starszego stawała się coraz bardziej poważna i przerażona. - Ponieważ podczas napadu mogę nie być w stanie sam zaaplikować lekarstwa, mówię to tobie. Mam nadzieję, że mogę na ciebie liczyć i pomożesz mi w potrzebie. To wszystko.
- Minnie... - Nie wiedział jak zareagować na przykrą wiadomość. - Ja... Oczywiście, że ci pomogę. Ta choroba... Wyjdziesz z tego?
- Nie jestem pewien... - Jonghyun wydawał się być przerażony. - Możliwe, że będę z nią walczył do samego końca. Ale nikt nie powiedział jak długo będzie to trwało! - Uśmiechnął się. - Pójdę już do siebie hyong.
- Dobrze... Idź. - Wrócił do poprzedniej czynności, lecz nie był już w stanie na niczym się skupić. Miał złe przeczucia co do zaistniałej sytuacji. Nerwowo sięgnął za telefon i wybrał numer.
- Dziadku? Czy zakrzepica jest śmiertelna..?


- Od jutra nagrywamy. - Usiadł z powrotem za biurkiem. - Przekaż reszcie grup. Jako pierwsi będą T.O.P i Jonghyun, później ty i GD, a na koniec damy Taeyanga i Key.
- Zrozumiałem. - Ukłonił się i już chciał wyjść, kiedy szef go zatrzymał.
- Zaczekaj. Jeszcze jedno. Gdy będziemy kręcić ostatnią scenę trzeciej pary, macie przyjść wszyscy i zaczniemy kolejny teledysk.
- Oczywiście. - Wyszedł.  Onew nie mógł się ostatnio na niczym skupić. Cały czas... martwił się problemem ze smokiem. Nie chciał się sprzeciwiać ojcu, to byłoby głupstwo, ponieważ wszystko jemu zawdzięcza, ale jego umysł i serce nie dawały mu spokoju. Codziennie gdy kładł się spać i zamykał oczy, widział przed sobą sylwetkę starszego. Wtedy zaczynał płakać i zasypiał właśnie w takim stanie. Natomiast gdy się budził, był cały mokry od łez. Dlaczego? Prawdopodobni całą noc płakał przez sen. Nawet wtedy nie mógł się uwolnić od myśli. Nie wiedział, czy to dobrze, czy nie. Twierdził, że swoim egoizmem może bardzo skrzywdzić hyonga. Że jedyną osobą, która będzie naprawdę zraniona nie będzie on sam.
Położył kartkę z rozpiską na stole w salonie. Chcąc uniknąć spotkania z GD, wyszedł najszybciej jak to możliwe. Zdążył przekroczyć próg drzwi wejściowych, kiedy staną twarzą w twarz z liderem.
- Oh! Onew! Jak miło cię znowu widzieć! - Ucieszył się na jego widok.
- Dzień dobry hyong. - Ukłonił się i wyprzedził stojącego przed nim chłopaka.
- Dlaczego nie powiesz nic więcej? Kiedy będzie ceremonia ślubu? - Wypowiedział słowa, których Jinki nie chciał usłyszeć najbardziej.
- Nie mam sumienia, żeby dać ci zaproszenie hyong. Nawet nie myśl o tym, że zaproszę kogokolwiek z grupy. I zapomnij o przyjściu tam. Nie chcę zadawać ci tak wiele bólu.
- Naprawdę chcę to obaczyć! To ważna część twojego życia!
- Nie cieszę się z tego. - Westchnął. - Gdybym się cieszył... Jak myślisz, dałbym ci zaproszenie? Pomimo naszej przeszłości? - Zacisnął zęby.
- To nie jest tak, że cieszę się ze ślubu. Chcę po prostu być przy tobie do końca. Dopóki mogę... pragnę pozostać przy twoim boku.
- Daj spokój hyong. Po prostu zapomnij. - Odszedł.


- Wiem co się stało. - Wszedł do pokoju Key i usiadł przy biurku. - Wiem także, że masz prawo być przerażony. Naprawdę nie mam pojęcia... co powinienem zrobić. Nie wiem jak uzyskać twoje zaufanie i czy to w ogóle możliwe. Musisz sam mi na to odpowiedzieć. Czy mam jeszcze jakąkolwiek szansę? Bo patrząc na to... Chyba już zupełnie nic dla ciebie nie znaczę. Nie jestem pewien, czy będzie łatwo tak po prostu wymazać cię z pamięci, ponieważ wspomnienia związane z tobą są dla mnie naprawdę cenne. Więc powiedz mi... Co powinienem zrobić? - Milczał długo oczekując na odpowiedź.
- Pamiętasz? - Odezwał się po dłuższej chwili. - Byliśmy razem w szpitalu przez niego. Ponieważ on się tego dopuścił i przez to chciałem zapomnieć... Ale mimo to... Gdy to zrobił nie czułem bólu. Przez to, że byłem pijany? Możliwe. On także był, więc nie myślał normalnie. To po prostu się stało, nie mogliśmy nic z tym zrobić. Uważał na to, co robi, ponieważ zależało mu na mojej przyjaźni. Ale to, co było teraz..... - Pokręcił głową. - Nie myślałem nigdy, że człowiek jest w stanie przeżyć taki ból. Nie myślałem, że to wytrzymam. Ponieważ mnie to przerosło i sparaliżowało. Nie mogłem podnieść się z ziemi, a on... On po prostu zostawił mnie samego sobie i uciekł. Leżałem tak do wieczora modląc się, że gdyby ktoś miał wejść do środka... żebyś to był tylko ty. Ponieważ tylko ty byłbyś w stanie zrozumieć co zaszło. Ale nikt nie przyszedł.. więc ostatkiem sił się podniosłem. Ubrałem się i zadzwoniłem po taksówkę. Krew na podłodze.. Nic z tym nie zrobiłem. Nie wiedziałem co powinienem z tym zrobić. Nadal ledwo żyłem a moje nogi od czasu do czasu plątały się między kolejnymi krokami. Przez łzy zastygłe w moich oczach nie widziałem dokąd idę. Chciałem aby to się skończyło... Ale nawet do teraz czuję ten ból w sobie. Rozumiesz już? - Tabi pociągnął nosem i podniósł wzrok na młodszego.
- Nigdy mu nie wybaczę. - Wyciągnął dłoń ku młodszemu. - Zróbmy pierwszy krok. Przywróćmy cię i zapomnijmy o tym. Każdą ranę da się zagoić. - Key naśladował gest i położył rękę na ramieniu starszego.
- Tak na prawdę bardzo za tobą tęsknię. Ale ja po prostu nie mam odwagi. Nie mam odwagi by żyć ponownie. Wyjdę z domu dopiero na nagrania. Wcześniej potrzebuję rehabilitacji z twoją pomocą.
- Oczywiście.
_________________________
Co tak słabo komentujecie? :< Wyświetlenia idą w górę a czuję się, jakbym pisała sama dla siebie. Albo jestem aż tak beznadziejną autorką D:
Możliwe, że przestraszyliście się tych wszystkich niepowodzeń u chłopaków?
Spokojnie. Postaram się wszystko wyjaśnić :) Tzn.... Zmuszę ich do wyjaśnień xD
Więc wyczekujcie kolejnego rozdziału :3
PS. Przerwa była spowodowana brakiem czasu i weny ale teraz postaram się znów dodawać regularnie :D

4 komentarze:

  1. ja nie komentowalam ostentacyjnie manifestując focha. Jak ty mozesz cos takiego robic Minniemu?! Chcesz go zabic! ugh!
    a tak serio to czekam na wyjasnienia :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A short ԁeѕcription of the most ωiԁespгeaԁ ѕtгetch maгk trеatmentѕ.


    Loοκ at my blog http://www.Prnewswire.com

    OdpowiedzUsuń
  3. I'll right away take hold of your rss feed as I can not in finding your e-mail subscription hyperlink or e-newsletter service. Do you've any?
    Please allоw me геcοgnizе іn oгder
    that I may just subѕcribe. Thanks.

    Ϲheck оut my websitе blucig

    OdpowiedzUsuń
  4. The sixty day complimentary trial offer is
    a great ѕelectіon, іn the case of thе
    flex waistbаnd.

    Fеel free to surf to my web pаge :: hyperlink

    OdpowiedzUsuń