sobota, 5 stycznia 2013

15. Spory i kłótnie.


- Jesteś pewien, że tego chcesz?
- Kocham go.
- A co z nim?
- Odwzajemnia to.
- Skąd masz pewność?
- Nigdy nie masz pewności. Skąd wiesz, że Taemin cię kocha?
- Skąd ty to wiesz ..?!
- Tak wyszło..
- Ale.. To co innego. Nie chcę, żeby stara historia się powtórzyła.
- Boisz się o mnie? - Zapytał drwiąco.
- Tak. I jestem zupełnie poważny.
- Dzięki przyjacielu, ale nie masz się o co bać. To dobry związek. Dziś to robiliśmy i..
- I dlatego wrobiliście resztę, że mają kupić ubrania. Gratuluję geniuszu. Będą wściekli jak tu wrócą.
- Ehh.. Jakoś to przeżyję. Ale dlaczego ty jesteś sam?
- Tae gdzieś mi uciekł i miałem nadzieję, że jest w domu.
- Możliwe, że wszedł? Nic nie słyszeliśmy.
- Nikt normalny by nie słyszał, gdyby robił to samo co wy.
- Masz rację.. No cóż, idę do Minho. Pewnie czeka.

Dae poszedł do pokoju Minnie. Zobaczył małą, zwiniętą w kulkę postać płaczącą pod kołdrą.
- Taemin.. - Wystraszony podbiegł do łóżka. - Ejj.. Co się stało? - Poklepał go po plecach.
- Nie ważne.
- Jak to nie ważne? Skoro płaczesz, na pewno jest ważne.
- Nie chcę ciebie w to mieszać.
- Chodzi o Minho? - Tae zaczął płakać głośniej. - Widziałem...
- Przestań! - Rzucił się spod kołdry. - Jak możesz go tak tolerować? Jak?!
- Czy ja go według ciebie toleruję?
- Tak.
- Nie.
- Więc jak?
- Po prostu nie zwracam na niego uwagi. Skupiam się na tobie. Bo cię kocham.
- Nie...
- Dlaczego przyszedłeś do domu?
- Bo wiedziałem. Chciałem się upewnić, czy na pewno dobrze myślałem. I nie myliłem się. Zrobił to z Taeyangiem.
- Co z tego? Jesteś ze mną. Dlaczego myślisz o Minho? Nic do mnie nie czujesz?
- Czuję, ale on.. Coś mi po nim zostało. - Krew zagotowała się w Dae.
- Więc do niego sobie idź jak ci zostało. - Wstał i wyszedł.
- Nie! Daesung! Przepraszam! - Było już za późno. Minnie z krzykiem rzucił się na łóżko. Zacisnął zęby i klnął pod nosem. Przechodzący obok T.O.P zauważył to przez otwarte drzwi i zaciekawiony wszedł do środka.
- Co się stało? - Zapytał zdumiony.
- Nic. - Maknae nie chciał niepotrzebnych sporów i złagodniał.
- Więc dlaczego płaczesz?
- Bo lubię.
- Nieśmieszny żart. Jesteś piosenkarzem, a nie komikiem.
- Nienawidzę być piosenkarzem.
- Dlaczego? - Wszedł w głąb ciemnego pokoju i usiadł na brzegu łóżka.
- Bo to ogromne brzemię. Za ogromne. Nie radzę sobie z tym.
- Masz wielu przyjaciół. Nie zapominaj o tym.
- Jeden po drugim. Odchodzą..
- Jak to? Od ciebie?! Przecież jesteś taki niewinny..
- To tylko stereotyp. Potrafię być o wiele gorszy.
- Nie przejmuj się Minnie. Bądź po prostu sobą. Świat przyjmie cię takiego, jakim jesteś. Nie zwracaj uwagi na fanów. Licz się tylko z rodziną i przyjaciółmi.
- Ryzykowne.
- Jeśli pragniesz pokazać się światu, nie ma lepszego sposobu.
- Dlaczego mi doradzasz?
- A nie przyjaźnimy się? Bardzo cię lubię. Jesteś ciekawą osobą. I po prawdzie współczuję ci.
- Współczujesz? - Powtórzył.
- Tak. W młodym wieku wyszedłeś na scenę. W dużej mierze zostałeś wychowany przez zespół i media.
- To prawda. Już jako trainee nie miałem lekko.
- Ale masz dar. I to on cię poprowadził do wygranej.
- Dar...
- Lepszego od ciebie nie widziałem!


Key leżał sam. Spoglądał w sufit.
- To to łóżko. To miejsce. Tu się to stało. Skurwiel. Niech się tylko spróbuje do mnie odezwać. Mam nadzieję, że T.O.P wytrwa ze mną. Nie może być za łatwo. To byłoby zbyt proste. Muszę obmyślić strategię..
- Strategię do czego? - Podszedł bliżej GD. - Twoje ubrania. - Uśmiechnął się. - Niechcący zabrałem nieswoje torby. Przepraszam.
- Nic się nie stało. - Kibum podniósł się ze łzami w oczach.
- O matko aż tak bardzo jesteś zły? - Zakrył usta dłonią. - Przepraszam! To niechcący!
- Nie.. Ja po prostu za dużo myślę.
- A może myślisz wystarczająco dużo, tylko ten problem cię przerasta?
- To niegłupie.. Jeśli kogoś bardzo nienawidzę.. Co powinienem zrobić?
- Powiedzieć mu to. - Smok odparł bez chwili wahania.
- A jeśli już to zrobiłem?
- Olać tą osobę. - Zaśmiał się. - Ja zawsze tak robię i działa. To skuteczny sposób.
- Wielkie dzięki!!
- Zawsze do usług. - Ukłonił się. - A przy okazji.. Widziałeś nową kolekcję "Paradise"?
- Tak! Zamówiłem dwie pary spodni i trzy koszulki! Jest genialna!
- Czyli nie tylko mi się podoba.


- Jak się czujesz?
- Nijak.
- Dziś cię wypisują.
- I co z tego?
- Nie cieszysz się?
- A powinienem?
- Nie wiem... Wciąż źle się czujesz?
- Nie polepszy mi się. Dopuściłem się strasznego czynu.
- Zamiast się złościć.. Dlaczego tego nie naprawisz?
- Jak? Key mnie nienawidzi.
- On jest z T.O.P.
- Co masz na myśli? - Podniósł się do pozycji siedzącej.
- Są ze sobą. Widziałem, jak się przytulali.
- Jesteś pewien?
- Znam T.O.P. Nie tuliłby się do byle kogo. I przestał palić. Czyli kogoś kocha.
- Ale to na pewno byli oni?
- Na sto procent.
- To pięknie mi się życie układa...
- Kim Jonghyun? - Do środka weszła pielęgniarka.
- Tak.
- Może pan się ubrać i wyjść. Wszystkie formalności zostały załatwione. Nikt spoza szpitala nie dowie się o pańskim pobycie tutaj. Może pan swobodnie iść.
- Dziękuję.
- Proszę dbać o zdrowie.
- Zadbam o to. - Uśmiechnął się Seungri. JJong posłał mu tylko zabójcze spojrzenie i zaczął się ubierać.


- Źle się czuję.. - Onew podszedł do siedzącego na swoim łóżku GD. Usiadł obok niego. Położył głowę na jego kolanach. Smok wplótł palce w rozczesane włosy młodszego.
- Brzuch cię boli?
- Mhmmmm..
- Chyba za dużo dziś zjedliśmy. Albo coś z tą restauracją jest nie tak..
- Mogę tak na chwilę zostać? Jesteś taki ciepły.. Wiesz o tym, że tylko dobrzy ludzie są ciepli?
- Dziękuję. - Zaśmiał się. - Onew.. Możesz tak zostać jak długo chcesz.
- Hyong.. - Zamknął oczy. - Kocham cię. - "To dziwne.. Tak bardzo lubi gładzić moje włosy. Mamy różne zdanie na wiele tematów. Żyjemy w innych światach, ale jednocześnie wręcz idealnie do siebie pasujemy. Dwaj liderzy.. To zabawne. Jestem nieidealny. Śmiem twierdzić, że bardzo daleko mi do ideału. Taemin, czy Jonghyun.. Im do tego o wiele bliżej. Ale dlaczego mnie tak lubią? Bo muszą..? Co jest we mnie niezwykłego?" Rozmyślał w ciszy Jinki. - Co we mnie widzisz? - Zapytał.
- Chodzi ci o całokształt?
- Nie jestem ładny. Ani nawet mój charakter nie jest nadzwyczajny. Czasami nawet nie do zniesienia.
- Nie jesteś ładny. Jesteś piękny. Masz niesamowity uśmiech. Gdy go widzę, moja dusza od razu się cieszy, a serce zaczyna mocniej bić. Twój charakter jest wyjątkowy. Potrafisz odnaleźć się w każdej sytuacji. Z każdym się dogadujesz. A spory bardzo szybko zostają rozwiązane. Na nieporozumienia nawet nie ma miejsca. Jesteś otwarty i bezpośredni. I to wszystko w tobie kocham. Kocham ciebie całego. Zadziwiasz mnie.
- Hyong..
- Nie martw się takimi rzeczami. Dla mnie jesteś najlepszy. I w tej sprawie nie ma o czym dyskutować. A teraz śpij. Jeśli się prześpisz, powinno ci się polepszyć.
- Jesteś bohaterem, hyong. - Wyszeptał. Zasnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz