czwartek, 20 grudnia 2012

12. Przepraszam...

- Gdzie jest Key? - JJong ledwo zdążył się obudzić. Seungri wciąż siedział przy jego boku.
- Obudziłeś się! Jak się czujesz?
- Pytam. Gdzie Kibum?
- Wyszedł z T.O.P...- Ulegle odparł maknae.
- Dlaczego? Co z niego za przyjaciel...? Nie powinien przy mnie czuwać?
- Był tutaj od kiedy cię operowano. Czekał non stop. Nie spał ani nie jadł.
- Więc nie mógł czekać jeszcze chwilę? - Westchnął. -A tak właściwie to czemu tu jesteś? - Podejrzliwym wzrokiem zmierzył sylwetkę pandy.
- Martwiłem się i..
- Martwiłeś? O mnie? Proszę cie. To nie jest zabawne. Lepiej idź i zawołaj Kibuma.
- Aale.. Nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo powiedziałem, że z tobą zostanę dopóki nie wróci.
- A kiedy wyszedł?
- Jakiś czas temu. Najpóźniej jutro tu wróci.
- Świetnie... A mi się nawet nie chce spać.
- Mogę zostać z tobą całą noc.
- Nie wysilaj się. Twoje towarzystwo z pewnością mnie nie zadowoli. A raczej mogę powiedzieć, że tylko zepsujesz mój humor, który i tak już nie jest w najlepszym stanie.
- Przepraszam... Ja po prostu pomyślałem, że może... A z resztą nie ważne. Jeśli nie chcesz, nie będę się narzucać. Ale powiedz mi tylko, czy nie chciałbyś czegoś zjeść? Przyniosę ci, o co tylko poprosisz.
- Przynieś mi cokolwiek, byleby się najeść. I najpierw zapytaj pielęgniarek, czy mogę przyjmować pokarm, żeby nie zepsuć organizmu jeszcze bardziej. Moje ciało jest wrażliwe, a nie możemy pozwolić, żeby ktokolwiek się dowiedział o tym, co zaszło. Rozumiesz? Ani fani, ani menagerowie, a o szefie to już nawet nie wspominam.
- Dobrze. - Ukłonił się najniżej jak to możliwe i zniknął za białymi drzwiami.
- Ciekawe, jak długo tu leżę... Muszę mu w końcu powiedzieć. Jak jutro przyjdzie. Nie mogę tego dusić w sobie.


- Kocham cię... - Policzki GD zaróżowiły się w błyskawicznym tempie.
- Wiem. - Uśmiechnął się Onew.
- Wiesz?! Ale... Jak to? - Nie rozumiał.
- No po prostu... Wiem.
- Domyśliłeś się?
- Można tak to nazwać.. Ale właściwie, gdybym musiał to sprecyzować, to powiedziałbym raczej, że to czułem już od dłuższego czasu. Możliwe, że to dlatego, że ja...- Zatrzymał się gwałtownie. Smok spojrzał na niego, jeszcze bardziej zdziwiony.
- Ty też..? - Młodszy nieśmiało pokiwał głową. - Jak to możliwe..? - Nie ukrywał szoku.
- Możliwe. Takie cuda jednak się zdarzają. - Zaczął się cieszyć. Serce Jinkiego skakało z radości. Czyli jednak się nie mylił. W końcu udało mu się zakochać we właściwej osobie. - Wiesz... Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem to od ciebie usłyszeć... - Zawstydził się.
- Więc dobrze, że się odważyłem to powiedzieć. - Zaśmiał się. Onew już chciał iść dalej, kiedy GD chwycił go za rękaw i przyciągnął do siebie. Młodszy wtulił się w szyję blondyna i zacisnął pięści na jego bluzie. Smok schylił się, chcąc pocałować Jinkiego. Już się przymierzał, kiedy poczuł wibracje w kieszeni. Chwilę później rozległ się dźwięk dzwonka.
- Tak, słucham? - Był wyraźnie wkurzony. - Nie, nie wiem. Po co mi wiedzieć, gdzie są twoje spodnie? Mógłbyś sam zacząć dbać o swoje rzeczy. To, że jestem liderem, nie znaczy, że mam was wszystkich niańczyć. Z resztą tylko jedną osobę mam teraz na uwadze. Na nikogo innego nie mam miejsca ani czasu. Więc sam się tym zajmij. Jesteś już duży. - Rozłączył się. Lee dokładnie przyglądał się przyjacielowi podczas rozmowy.
- Kogo masz na uwadze?
- Wracajmy do domu. Robi się chłodno. - Poszedł przodem w stronę parkinu zostawiając bruneta w tyle.
- Sunbae! Czy to o mnie chodziło?
- Już ci mówiłem. Mów do mnie hyong. - Uśmiechnął się.



- Powinniśmy wracać.
- Cii.. Pośpij jeszcze chwilę.
- Martwię się, więc nie mogę spać. Co on sobie pomyśli, jak się obudzi, a mnie tam nie będzie?
- Pojedziemy rano.
- Rób jak chcesz. Ja jadę.
- Nie. - Głos Tabiego zrobił się naprawdę przerażający. Położył rękę na przyjacielu i z całej siły przycisnął go do łóżka.
- Nie powinienem się zgadzać na spanie z tobą tutaj..
- Teraz już za późno. Masz zostać. Jak nie możesz zasnąć, to może chcesz czegoś ostrego..?
- Ostrego? Co masz na myśli?
- Nie domyślasz się? W końcu można powiedzieć... Że jesteśmy parą.
- T.O.P! To niesmaczne!
- Albo śpisz, albo...
- Dobranoc.


Taemin nie odzywał się do Dae już od dłuższego czasu. Miał mu za złe ostatnie wydarzenie. Czuł się wykorzystany. Pomimo, że w sumie mu się podobało, nie mógł zrozumieć zachowania przyjaciela. " Za wcześnie? Co on sobie wyobraża? Najpierw wyraźnie tego chce, podpuszcza mnie, rozbiera i ... wyskakuje z czymś takim... To nienormalne. " Myślał wciąż nie mogąc opanować złości. Położył się na łóżku. Spojrzał w okno. Już miał dość mieszkania w nowym miejscu. Nie mógł obserwować ludzi, jak zwykł to często robić. Teraz mógł jedynie gapić się bezmyślnie w drzewa. Ten widok już go znudził. Pragnął nowej zmiany w swoim życiu. Ubrał pierwszy lepszy sweter z szafy i zszedł na dół. W salonie siedziało kilkoro członków zespołu. Doszukał się wśród nich Daesunga. Impulsywnym krokiem przeszedł do przedpokoju i z niesamowitą prędkością ubrał buty. Już chwycił za klamkę i miał wychodzić, ale coś mu nie pozwalało. Dae mocno trzymał go za ramiona.
- Gdzie idziesz? - Zagrzmiał jego niski głos.
- Nie powinno cię to interesować.
- O ile nie robisz tego, co Key..
- Nie martw się o to. Nie byłbym do tego zdolny.
- Porozmawiajmy.
- Nie.
- Dlaczego?
- Nie mam ci nic do powiedzenia. Daj mi już spokój. Wychodzę.
- Ale ja mam ci coś do powiedzenia. Wysłuchaj mnie, jeśli masz mnie jeszcze trochę w sercu...
- Daesung.. Ja naprawdę nie mam na to teraz ochoty.
- Taemin, proszę.
- Nie chcę..
- Lee Taemin! Jeśli mnie teraz nie wysłuchasz, możesz być pewien, że już nigdy w życiu się do ciebie nie odezwę! - Minnie zatrzymał się i zgarbił.
- Byle szybko... - Mruknął.
- Wiem, że jesteś zły i masz do tego prawo. Ale chcę, żebyś po prostu wiedział, że ja... nie chciałem tak wcześnie. Kiedyś mój przyjaciel zrobił coś podobnego do nas. Był w twoim wieku. Po współżyciu ze swoim chłopakiem zaczął się lekko obawiać mężczyzn. Jednak gdy wdali się w spór, podobny do naszego, zaczął się strasznie zmieniać. Bał się mężczyzn. W tym i mnie. Ranił wszystkich dookoła razem z samym sobą. Nie chcę, żeby to i nas spotkało. Proszę, wybacz mi...
- Daesung..
- Powiedz, co mam zrobić. Jestem gotów na wszystko. Zrobię wszystko, co tylko chcesz. Tylko mi wybacz.
- Daesung..
- Proszę. Taemin kocham cię! Mam już dość! Chcę znów móc się do ciebie uśmiechać. Błagam.. - Dae upadł na kolana i nachylił się przed młodszym.
- Ja.. Też już mam dość. Ale na razie daj mi pomyśleć... Idę na miasto. Chcę pobyć trochę sam. Jak wrócę, to wtedy porozmawiamy. - Wyszedł.

_____________________________

Macie ostatni post przed świętami TT_TT
Ale spokojnie! Biorę do babci laptopa i fakt, że nie będzie neta, ale będę mogła pisać i pododaję w nowym roku ^^ a na razie życzę wszystkim wesołych świąt, yaoistycznych i k-popowych prezentów, muzycznego sylwestra i spełnienia marzeń ^_^ Czekajcie na mnie wytrwale! Hwaiting! :D
PS. Kocham Was <3

2 komentarze:

  1. Ostatni ;(((( Ale..jak to ? :( Dobra koniec xD Rozdział świetny : ) Ale zastanawiam się ,m jak mogłaś w takim momencie przerwać ...Ja teraz będę się przez całe święta zastanawiać co się stanie O.O Tobie tez życzę wesołych i wspaniałych świąt :) Będę czekać z niecierpliwością na twój powrót w 2013 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha moja wyobraźnia podsunęła mi obraz scenki Tae-Dae i teraz się cholernie brechtam z Dae czołgającego się za Minniem na kolanach haahaha Świetny rozdział :P Wracaj szybko z nowym rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń