wtorek, 11 grudnia 2012

8. Ktoś, kogo kocham, powinien być blisko mnie.

Usłyszał szelest kołdry. Jonghyun wstał. Ponieważ czuł, że robi mu się niedobrze, pobiegł do łazienki, gdzie zastał swojego przyjaciela. Zszokowanie stali naprzeciwko siebie. Zapomnieli o bożym świecie. Key czuł się niekomfortowo. Chwycił za ręcznik i przewiązał go w pasie.
- Co się stało z twoją twarzą? - Zapytał dinozaur.
- Sam chciałbym to wiedzieć. Liczyłem na to, że ty mi powiesz.
- Ja w sumie niewiele pamiętam. Wiem, że poszliśmy na obiad... a później postanowiliśmy wybrać się do baru nocnego. Zamówiliśmy własny pokój, żeby móc w spokoju rozmawiać. I później..- Zatrzymał się gwałtownie. - A ty coś pamiętasz? - Wydukał niepewnie.
- Szczerze mówiąc niewiele.. Z tego co powiedziałeś, pamiętam tylko zamawianie pokoju. Cała reszta gdzieś zniknęła. Zastanawia mnie jak wróciliśmy do domu. Zupełnie nic nie pamiętam...
- Też mnie to zastanawia. Ale... Dlaczego na mnie nie patrzysz? - Key zarumienił się.
- Mógłbyś się ubrać...- JJong zszedł wzrokiem na dół badając stan swojego ciała. Podniósł głowę do góry i nerwowo się uśmiechnął, po czym sięgnął po ręcznik.
- Czy wczoraj do czegoś...
- Nie wiem. - Przerwał mu zdenerwowany Kibum. "Lepiej dla nas obydwu, żeby nie wiedział". - A jak ci się wydaje?
- Na pościeli jest ... no wiesz..
- Co?!?! - Wybiegł z łazienki, żeby sprawdzić ślady. - Jesteś pewien, że to na pewno ... to?
- Oh przestań, jakbyś nigdy nie widział spermy... - Key zaczął obdzierać go wzrokiem ze skóry. Nie lubił takich dobitnych słów. Wolał raczej unikać bezpośredności, a zwłaszcza jeśli chodzi o tego typu sprawy.
- Zamknij się.
- Czekaj czekaj... To oznacza, że my... ze sobą.. - JJong zakrył usta dłońmi. - Jak mogliśmy?!!!
- Nie drzyj się tak. Jeszcze ktoś tu przyjdzie. - Kijaszek zwinął pościel i rzucił nią w ręce przyjaciela. - Idź i daj to do prania. I umyj się przy okazji. Śmierdzisz bardziej ode mnie.
- Wracasz do siebie. To dobrze. - Uśmiechnął się dino i odwrócił się aby wykonać rozkazy divy. Key przerażony usiadł na łóżku. Doznał szoku. Na całej długości pleców przyjaciela dostrzegł krechę podobną do tej, którą miał na policzku. Ale rzecz jasna, ta z pleców była znacznie okazalsza.
   Jonghyun wszedł pod prysznic. Odwiesił ręcznik z powrotem na miejsce. Puścił ciepłą wodę stękając z bólu. "Zauważył. Widział moje plecy. Ale byłem dzielny. Pewnie nie domyślił się, że to tak cholernie boli. Ale dlaczego wszystkiego zapomniał, kiedy ja pamiętam wszystko dość dobrze..? Może ma po prostu słabą głowę... Tak myślę." Stał pod strumieniem wody jeszcze ładnych kilka minut. Rana nie przestawała szczypać. Ale nie tym przejmował się teraz najbardziej. Przerażał go fakt, że wyznał miłość młodszemu na marne. Żałował, że skorzystał z okazji. Wciąż widział obraz ledwo żywego Key. Widział jak położył go na łóżku. Chciał się powstrzymać. Ale nie potrafił. Zdjął z niego ubrania. To jeszcze bardziej go zmobilizowało. Przerzucił go na brzuch i tak po prostu... Brutalnie.. Bez umiaru...

Onew obudził się wskutek pukania w szybę. Zaspany rozszerzył wąskie szparki, za którymi znajdowały się jego ledwo dostrzegalne oczyska. Policja. Był zdumiony. Rozejrzał się dookoła. Okazało się, że zasnęli razem z GD w samochodzie. Odchylił szybę.
- Proszę pana, tu jest zakaz postoju.
- Przepraszam. Ja nie wiedziałem. Już stąd odjeżdżamy. - Zaczął szturchać starszego kolegę. Odkrył się i wysiadł z pojazdu, po czym podszedł do drzwi od strony smoka i pociągnął za klamkę. Dobudził go i przeprowadził na miejsce pasażera. Dokładnie okrył kocami rapera i usiadł za kierownicą. Przekręcił kluczyk i odjechał do domu.

T.O.P dogasił kolejnego papierosa. Całą noc spędził na wpatrywaniu się w las w ulubionym fotelu.
- Jak będziesz tak kopcił to zostaniesz ciuchcią. - Odezwał się wysoki głos Taemina. - I na dodatek szybciej umrzesz.
- Nie mam jak na razie dobrego powodu, żeby przestać.
- To trzeba mieć powód? A poza tym, przecież masz masę fanów. Powinni być dla ciebie wystarczającym powodem. - Tabi tylko się zaśmiał widząc oburzonego Minnie..
- Nie potrafię rzucić. To nałóg. Ciężko się z tego wyczołgać.
- A jaki jest dobry powód, żeby przestać?
- Ktoś, kogo kocham, powinien być blisko mnie.
- Ktoś kogo kochasz? Kogo masz na myśli?
- Na razie ci nie powiem.  Ale spokojnie, pewnie dowiesz się w swoim czasie.
- Mam nadzieję, że to nie będę ja. Nie mógłbym teraz Daesunga... Tak po prosu...
- Spokojnie. - Pogłaskał małego po głowie. - To ktoś z twojego zespołu, ale nie mam w zwyczaju zakochiwać się w przyjaciołach.
- To dobrze. o chcesz na śniadanie?
- Nic. Nie mam ochoty na jedzenie.
W tym momencie do salonu wszedł zaspany Seungri. Ziewnął kilka razy i stanął przed T.O.P.
- Pożyczyłem od ciebie bieliznę, bo mi się skończyła.
- Co?! Masz na sobie moje majtki?!
- Noo... Tak.- Panda nie rozumiał złości przyjaciela.
- Zdejmuj je. I to teraz.
- Nie! - Wytknął język maknae. Tabi wstał energicznie i zaczął biegać za młodszym wokół stołu. Taemin z uśmiechem przyglądał się porannej bójce pozostałej dwójki. W ostateczności zjadł śniadanie sam, gdyż Dae nadal spał.

3 komentarze:

  1. Zdejmuj je. I to teraz.
    - Nie!
    Hahahahah :D T.O.P a moze pozwoliłbyś mu ściągnąć je w pokoju żeby nie musieć nic oglądać ? :D Super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym zamieszkać w tym domu 10 gejów i do tego mega seksownych .. raj dla yaoistki <333

    OdpowiedzUsuń