niedziela, 25 listopada 2012

3. Czy ty mnie...

Taeyang wyłonił się z pokoju. Przelotnie zerknął w lustro i poszedł do wyjścia. Pojechał na zakupy. Położył siatkę na stole w kuchni i wrócił do swojego łóżka, ponieważ nie czuł się za dobrze.
Mały Seungri postanowił przygotować coś na obiad. Zajęty krojeniem kapusty nie zauważył, kiedy przyszedł do niego Taemin.
- Co dobrego robisz? - Podskoczył wesoły blondynek.
- Dzisiaj będzie kimchi. To jedyna zjadliwa potrawa, którą umiem przygotować. - Zaśmiał się.
- W takim razie ci pomogę, żebyśmy mogli szybko jeść!
- Nie musisz mi pomagać. - Ucieszył się brunet na myśl, że ktoś się nim przejmuje.
- To nic takiego. I tak nie mam nic innego do roboty. Każdy jest czymś zajęty.
- U nas jest tak samo. Właściwie nikt się nikim nie przejmuje. Mam nadzieję, że szybko im minie i się przyzwyczają do nowego mieszkania. Prawdę mówiąc, tutaj jest o wiele więcej miejsca i jest czyściej.
- W naszym dormie też nie było zbyt wiele miejsca. Nie rozumiem dlaczego oni tak się przeciwstawiają. - Odpowiedział Minnie biorąc do rąk nóż. Wyciągnął deskę do krojenia i zabrał się za ciachanie kolejnych główek kapusty.
- Długo już jesteście na scenie?
- Cztery lata...
- Uh. To sporo. Musicie mieć ogromne doświadczenie!
- Ale wy jesteście od nas dłużej, Sunbae.
- To nic nie zmienia. Wy o wiele więcej od nas tańczycie. - Nagle Taemin wydarł się na całe gardło. Oszołomiony Seungri nie wiedział co się dzieje. - Co się stało?! - Tae uniósł do góry zakrwawiony palec. Do kuchni wbiegł Daesung. Podszedł do Minnie i zaciągnął  do swojego pokoju.Chwycił za apteczkę i pomknął do łazienki. Podwinął rękaw młodszego i wyciągnął jego rękę nad zlew. Zaczął omywać dłoń wodą.
- Szczypie... - Zajęczał zawstydzony Taemin. Wciąż pamiętał o ostatnim zdarzeniu z Dae.
- Zaraz przestanie. Zaufaj mi.
- Daesung...?
- Co się stało?
- Czy ty mnie .... No wiesz..
- Kocham cię. Choć nie jestem pewien czy to właśnie to uczcie... Tak właśnie mi się wydaje. - Zakręcił wodę i sięgnął po wodę utlenioną.
- Jak to możliwe? Przecież jestem facetem.
- Jesteś nim. I co z tego? - Zaśmiał się starszy. - Kocham cię takiego jakim jesteś.
- To dziwne.
- Może tobie się tak wydaje. Dla mnie to coś normalnego. Więc nawet jeśli nic... Jeśli zupełnie nic do mnie nie czujesz, to przynajmniej pozwól mi na kochanie ciebie.
- Jeszcze nic nie powiedziałem. - Zarumienił się Taemin. Nie chciał nikogo zasmucać, a widok niezadowolonego Daesunga sprawiał, że budziło się w nim poczucie winy. Starszy bardzo delikatnie i dokładnie opatrywał zraniony palec młodego. Gdy skończył, spojrzał mu prosto w oczy. Tae odruchowo odchylił się do tyłu.
- Pomyślisz nad tym?
- Obiecuję. - Dae uśmiechnął się i pocałował małego w czoło.

 Seungri samotnie dokończył przyrządzanie obiadu. Gdy po domu rozniósł się aromat, w mgnieniu oka siedem osób znalazło się w jadalni.
- Co się tu stało? Zabiłeś kogoś? - Zauważył Onew.
- Dlaczego miałbym kogo zabić?
- Ponieważ krew jest na podłodze.
- Ahhh ci.. Pobiegli i nawet nie uważali na to, żeby nie nabrudzić. - Wszyscy spojrzeli na maknae podejrzliwym wzrokiem. - No co?
- Co się tu stało? - Zapytał niepewnie T.O.P.
- Taemin zranił się w palec, kiedy pomagał mi w szykowaniu obiadu.
- Taemin? - Zdenerwował się.
- Daesung już się nim zajął. Ale jak widać nie sprzątali jeszcze po sobie. - W tym momencie dwójka brakujących chłopaków weszła do pomieszczenia.
- Jak się czujesz? - Podskoczył do maknae Tabi.
- Wszystko w porządku.
- Na pewno? - Chciał upewnić się Minho.
- Tak! Jedzmy już!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz