- Musicie o czymś wiedzieć. Wysyłamy was do większego domu. - wstał zza biurka i podszedł do dużego okna. - Dostaliśmy propozycję od pewnej firmy, myślę, że to dobre rozwiązanie, zważając na to, że wasz dorm robi się ciasny. Nowy dom będzie dwupiętrowy, zamieszkacie z innym zespołem. To nawiązanie pewnej współpracy, więc postarajcie się tego nie zepsuć.
I co? Nie mamy nic do powiedzenia? Czy chcemy czy nie? Doprawdy, ta wytwórnia mnie czasami wkurza. Przebiegło przez myśl Key. Cała piątka ukłoniła się i wyszła.
- Co o tym myślicie? - Zapytał Onew.
- To nie fair. Lubię nasze mieszkanie. - Odparł zasmucony Taemin.
- Ale pomyślcie. Będziemy mieć więcej miejsca i prywatności. Czy to nie dobrze? - Zastanawiał się Minho.
- Może i dobrze. Ale i tak wolę zostać tutaj. - Maknae wydawał się być coraz bardziej rozgniewany.
- Nie ma rady. Jutro się pakujemy. - Zakończyła rozmowę diva.
Przez całe popołudnie zastanawiali się kim okaże się być drugi zespół. Pakowali wszystko w walizki, ubrania wieszali na przenośnych stojakach, takich jak w teatrze czy garderobach przed występami. Z całej piątki chyba najciekawszy był Onew. Już nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy nowy dom.
Słońce zaświeciło w oczy małego blondynka. Burknął coś pod nosem, przewrócił się na drugi bok i zakrył głowę kołdrą. Nie leżał tak długo, ponieważ szybko zrobiło mu się za gorąco.
- Idziesz? - Wszedł zdyszany Key.
- Co ty taki zmęczony?
- No wiesz... Już się właściwie pakujemy do samochodu.
- Co?! Dlaczego nikt mnie nie obudził?!
- Minho miał cię obudzić.
- Nikt do mnie nie przyszedł.
- To chyba będziesz musiał jechać w piżamie...- Podparł rękoma boki Kim i stał rozmyślając jak wyciągnąć kolegę z niesfornej sytuacji.
- Nawet sobie tak nie żartuj. A twoje rzeczy już zabrali?
- Chyba śnisz, że pożyczę ci moje ubrania! - Tak, Key miał obsesję na punkcie swoich ubrań.
- No proszę! Tylko ten jeden raz!
- Ehh... - Mruknął Kijaszek i opuścił głowę.- Tylko dlatego, że nie masz nic innego.
- Dziękuję! - Podskoczył młodszy. Poszli razem do pokoju rapera i szybko wybrali prosty zestaw dla maknae. Chwilę później zapakowany samochód zabrał wszystkich na obrzeża miasta. Wjechali do zielonego lasu. Szofer zatrzymał się przy białym klocku wkomponowanym w bujną roślinność. Obsługa zaniosła rzeczy zespołu do środka. Okazało się, że przybyli pierwsi.
- Chodźmy na górę. - Oznajmił Onew.
- Dlaczego? - Burknął Key.
- Bo nie będą nam w nocy tupać. Nie wiemy przecież kto przyjedzie. - Wyjaśnił Minho.
- A poza tym, jak dom się zawali, to ich bardziej zgniecie.- Zapiszczał głos Taemina. Wszyscy na niego spojrzeli jak na idiotę.
- A ja myślałem, że tylko ja mam syndrom Onew Condition. - Zaśmiał się lider.
- Ale przecież tak jest! Jonghyun, powiedz! - Napakowany przyjaciel mu nie odpowiedział.
- Przestań się dąsać i odpowiedz małemu, jak cię pyta. - Stanął w obronie młodszego Choi.
- Łatwo ci mówić.
- Czy ja dobrze słyszałem? Dino się odezwał?! - Krzyknął z sarkazmem Onew.
- Przestańcie. Samo mu przejdzie. - Zastopował Key. Nikt nawet nie zauważył, że przybyli już pozostali mieszkańcy. Taemin właśnie schodził do samochodu, kiedy zobaczył u stóp schodów zmęczonego Daesunga. Stanął tuż przed nim, ukłonił się i zaczął niepewnie.
- Więc to wy będziecie naszymi towarzyszami?
- Tak! Witaj! - Uśmiechnął się starszy.
- Miło cię poznać. Nazywam się...
- Chyba nie musimy się sobie przedstawiać? - Przerwał mu. - Znasz Big Bang, prawda?
- Oczywiście!
- Tak samo my znamy SHINee! Nie traktujcie nas jak ajossi'ch. Bardziej jak hyung'ów!- Uśmiech starszego onieśmielał maknae. Serce Dae nieoczekiwanie zabiło trochę mocniej. Poczuł się nieswojo i powiedział, że musi iść, zostawiając oniemiałego Tae w tyle.
Przez całe popołudnie zastanawiali się kim okaże się być drugi zespół. Pakowali wszystko w walizki, ubrania wieszali na przenośnych stojakach, takich jak w teatrze czy garderobach przed występami. Z całej piątki chyba najciekawszy był Onew. Już nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy nowy dom.
~*~
Słońce zaświeciło w oczy małego blondynka. Burknął coś pod nosem, przewrócił się na drugi bok i zakrył głowę kołdrą. Nie leżał tak długo, ponieważ szybko zrobiło mu się za gorąco.
- Idziesz? - Wszedł zdyszany Key.
- Co ty taki zmęczony?
- No wiesz... Już się właściwie pakujemy do samochodu.
- Co?! Dlaczego nikt mnie nie obudził?!
- Minho miał cię obudzić.
- Nikt do mnie nie przyszedł.
- To chyba będziesz musiał jechać w piżamie...- Podparł rękoma boki Kim i stał rozmyślając jak wyciągnąć kolegę z niesfornej sytuacji.
- Nawet sobie tak nie żartuj. A twoje rzeczy już zabrali?
- Chyba śnisz, że pożyczę ci moje ubrania! - Tak, Key miał obsesję na punkcie swoich ubrań.
- No proszę! Tylko ten jeden raz!
- Ehh... - Mruknął Kijaszek i opuścił głowę.- Tylko dlatego, że nie masz nic innego.
- Dziękuję! - Podskoczył młodszy. Poszli razem do pokoju rapera i szybko wybrali prosty zestaw dla maknae. Chwilę później zapakowany samochód zabrał wszystkich na obrzeża miasta. Wjechali do zielonego lasu. Szofer zatrzymał się przy białym klocku wkomponowanym w bujną roślinność. Obsługa zaniosła rzeczy zespołu do środka. Okazało się, że przybyli pierwsi.
- Chodźmy na górę. - Oznajmił Onew.
- Dlaczego? - Burknął Key.
- Bo nie będą nam w nocy tupać. Nie wiemy przecież kto przyjedzie. - Wyjaśnił Minho.
- A poza tym, jak dom się zawali, to ich bardziej zgniecie.- Zapiszczał głos Taemina. Wszyscy na niego spojrzeli jak na idiotę.
- A ja myślałem, że tylko ja mam syndrom Onew Condition. - Zaśmiał się lider.
- Ale przecież tak jest! Jonghyun, powiedz! - Napakowany przyjaciel mu nie odpowiedział.
- Przestań się dąsać i odpowiedz małemu, jak cię pyta. - Stanął w obronie młodszego Choi.
- Łatwo ci mówić.
- Czy ja dobrze słyszałem? Dino się odezwał?! - Krzyknął z sarkazmem Onew.
- Przestańcie. Samo mu przejdzie. - Zastopował Key. Nikt nawet nie zauważył, że przybyli już pozostali mieszkańcy. Taemin właśnie schodził do samochodu, kiedy zobaczył u stóp schodów zmęczonego Daesunga. Stanął tuż przed nim, ukłonił się i zaczął niepewnie.
- Więc to wy będziecie naszymi towarzyszami?
- Tak! Witaj! - Uśmiechnął się starszy.
- Miło cię poznać. Nazywam się...
- Chyba nie musimy się sobie przedstawiać? - Przerwał mu. - Znasz Big Bang, prawda?
- Oczywiście!
- Tak samo my znamy SHINee! Nie traktujcie nas jak ajossi'ch. Bardziej jak hyung'ów!- Uśmiech starszego onieśmielał maknae. Serce Dae nieoczekiwanie zabiło trochę mocniej. Poczuł się nieswojo i powiedział, że musi iść, zostawiając oniemiałego Tae w tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz