Minho potrzebował chwili relaksu. Wyszedł przed dom i usiadł na jednym z krzeseł poustawianych dookoła drewnianego stolika. Żabol już dawno nie oddychał leśnym powietrzem. Zapomniał jak pachnie sosna, której zielone gałęzie rozprzestrzeniają się tuż nad jego głową.Odchylił powoli głowę do tyłu.
- Co robisz? - Jego rozkosze zatrzymał niski głos. Choi zdjął ciemne okulary i podniósł się. Stał przed Taeyang'iem, który nie wglądał na zadowolonego.
- Coś się stało?
- Tak. Nikt z SHINee nie chce zrobić kolacji. Wygląda na to, że to ty będziesz mi towarzyszył.
- Aaaleee...
- No już. Rusz się, bo jestem głodny.
- Dlaczego akurat ja? Nie mogłeś zaciągnąć kogoś innego?
- Sorki. Tak wyszło. Skoro Taemin jest ranny, ktoś będzie musiał go zastąpić.
- Aish ten dzieciak...
Dwójka chłopaków zabrała się za przygotowywanie posiłku. Właściwie to odzywali się do siebie tylko wtedy, gdy nie chciało im się po coś sięgać. W większości to Tae wykorzystywał Minho.
Kiedy potrawa była już prawie gotowa, Dong podszedł do Choi od tyłu i zaczął obmacywać jego klatkę piersiową.
- Co ty wyprawiasz?! - Wydarł się Minho.
- Cii... Bo jeszcze przyjdą, i co wtedy? Chcesz, żeby się zastali w takiej sytuacji?
- No... Nie, ale... Przestań. To nie jest śmieszne.
- To nie ma być śmieszne. To ma być przyjemne. -Odparł opanowany i złożył pocałunek na szyi młodszego.
- Przestań się wygłupiać! - Choi zaczął się szarpać i za wszelką cenę starał się odepchnąć od siebie Taeyang'a. Niestety bezowocnie. Starszy mocno trzymał żabola i nie zamierzał puścić. Coraz mocniej zaciskał łapska na młodszym do momentu, aż Minho zaczął mieć kłopoty z oddychaniem.
- Nie jesteś taki silny, na jakiego wyglądasz. Myślałem, że będzie ciężej. - Zaśmiał się i odwrócił Choi przodem do siebie, po czym położył go na stole i wskoczył na jego miednicę. W tym momencie w pomieszczeniu pojawił się GD. Spojrzał zdegustowany na dwójkę i zniesmaczony rzucił uszczypliwą uwagę.
- Jak już zamierzacie to robić, to może nie w kuchni, co? Tu się je, a poza tym, nie wszyscy są tacy wyrozumiali jak ja. Co jeśli ktoś was zobaczy? Zmykajcie do pokoju, albo kończcie kolację, bo jak nie to... - Dong pospiesznie zszedł na ziemię i stanął przed patelnią. Oszołomiony Minho wciąż nie wiedział do końca, co właściwie się dzieje. Usiadł na blacie i podparł się rękoma. Smok obserwował poczynania piosenkarza i z żalem w głosie zwrócił się do Taeyang'a. - No i zobacz, co zrobiłeś. Teraz biedak jest w wstrząsie. Idź do pokoju. Skończę za ciebie, a ten idiota oberwie dzisiaj za swoje.
- Nie trzeba. - Odpowiedział zdyszany Choi. Wciąż czuł, jak mocno uderza jego serce. - I tak nie zostało wiele do zrobienia, hyong.
- Jesteś pewien?
- Tak. - Wymusił uśmiech i zabrał się za kończenie posiłku. Kiedy lider opuścił kuchnię, Tae zaczepił młodszego.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- O czym mówisz?
- Nie poszedłeś do góry...
- Jak już zacząłem, to powinienem skończyć.
- Nie jesteś na mnie zły?
- Nie każdy umie panować nad swoimi emocjami. - Rzucił talerzem Minho i poszedł do góry. Taeyang spojrzał na naczynie.
- Skończył i poszedł...
poniedziałek, 26 listopada 2012
niedziela, 25 listopada 2012
3. Czy ty mnie...
Taeyang wyłonił się z pokoju. Przelotnie zerknął w lustro i poszedł do wyjścia. Pojechał na zakupy. Położył siatkę na stole w kuchni i wrócił do swojego łóżka, ponieważ nie czuł się za dobrze.
Mały Seungri postanowił przygotować coś na obiad. Zajęty krojeniem kapusty nie zauważył, kiedy przyszedł do niego Taemin.
- Co dobrego robisz? - Podskoczył wesoły blondynek.
- Dzisiaj będzie kimchi. To jedyna zjadliwa potrawa, którą umiem przygotować. - Zaśmiał się.
- W takim razie ci pomogę, żebyśmy mogli szybko jeść!
- Nie musisz mi pomagać. - Ucieszył się brunet na myśl, że ktoś się nim przejmuje.
- To nic takiego. I tak nie mam nic innego do roboty. Każdy jest czymś zajęty.
- U nas jest tak samo. Właściwie nikt się nikim nie przejmuje. Mam nadzieję, że szybko im minie i się przyzwyczają do nowego mieszkania. Prawdę mówiąc, tutaj jest o wiele więcej miejsca i jest czyściej.
- W naszym dormie też nie było zbyt wiele miejsca. Nie rozumiem dlaczego oni tak się przeciwstawiają. - Odpowiedział Minnie biorąc do rąk nóż. Wyciągnął deskę do krojenia i zabrał się za ciachanie kolejnych główek kapusty.
- Długo już jesteście na scenie?
- Cztery lata...
- Uh. To sporo. Musicie mieć ogromne doświadczenie!
- Ale wy jesteście od nas dłużej, Sunbae.
- To nic nie zmienia. Wy o wiele więcej od nas tańczycie. - Nagle Taemin wydarł się na całe gardło. Oszołomiony Seungri nie wiedział co się dzieje. - Co się stało?! - Tae uniósł do góry zakrwawiony palec. Do kuchni wbiegł Daesung. Podszedł do Minnie i zaciągnął do swojego pokoju.Chwycił za apteczkę i pomknął do łazienki. Podwinął rękaw młodszego i wyciągnął jego rękę nad zlew. Zaczął omywać dłoń wodą.
- Szczypie... - Zajęczał zawstydzony Taemin. Wciąż pamiętał o ostatnim zdarzeniu z Dae.
- Zaraz przestanie. Zaufaj mi.
- Daesung...?
- Co się stało?
- Czy ty mnie .... No wiesz..
- Kocham cię. Choć nie jestem pewien czy to właśnie to uczcie... Tak właśnie mi się wydaje. - Zakręcił wodę i sięgnął po wodę utlenioną.
- Jak to możliwe? Przecież jestem facetem.
- Jesteś nim. I co z tego? - Zaśmiał się starszy. - Kocham cię takiego jakim jesteś.
- To dziwne.
- Może tobie się tak wydaje. Dla mnie to coś normalnego. Więc nawet jeśli nic... Jeśli zupełnie nic do mnie nie czujesz, to przynajmniej pozwól mi na kochanie ciebie.
- Jeszcze nic nie powiedziałem. - Zarumienił się Taemin. Nie chciał nikogo zasmucać, a widok niezadowolonego Daesunga sprawiał, że budziło się w nim poczucie winy. Starszy bardzo delikatnie i dokładnie opatrywał zraniony palec młodego. Gdy skończył, spojrzał mu prosto w oczy. Tae odruchowo odchylił się do tyłu.
- Pomyślisz nad tym?
- Obiecuję. - Dae uśmiechnął się i pocałował małego w czoło.
Seungri samotnie dokończył przyrządzanie obiadu. Gdy po domu rozniósł się aromat, w mgnieniu oka siedem osób znalazło się w jadalni.
- Co się tu stało? Zabiłeś kogoś? - Zauważył Onew.
- Dlaczego miałbym kogo zabić?
- Ponieważ krew jest na podłodze.
- Ahhh ci.. Pobiegli i nawet nie uważali na to, żeby nie nabrudzić. - Wszyscy spojrzeli na maknae podejrzliwym wzrokiem. - No co?
- Co się tu stało? - Zapytał niepewnie T.O.P.
- Taemin zranił się w palec, kiedy pomagał mi w szykowaniu obiadu.
- Taemin? - Zdenerwował się.
- Daesung już się nim zajął. Ale jak widać nie sprzątali jeszcze po sobie. - W tym momencie dwójka brakujących chłopaków weszła do pomieszczenia.
- Jak się czujesz? - Podskoczył do maknae Tabi.
- Wszystko w porządku.
- Na pewno? - Chciał upewnić się Minho.
- Tak! Jedzmy już!
Mały Seungri postanowił przygotować coś na obiad. Zajęty krojeniem kapusty nie zauważył, kiedy przyszedł do niego Taemin.
- Co dobrego robisz? - Podskoczył wesoły blondynek.
- Dzisiaj będzie kimchi. To jedyna zjadliwa potrawa, którą umiem przygotować. - Zaśmiał się.
- W takim razie ci pomogę, żebyśmy mogli szybko jeść!
- Nie musisz mi pomagać. - Ucieszył się brunet na myśl, że ktoś się nim przejmuje.
- To nic takiego. I tak nie mam nic innego do roboty. Każdy jest czymś zajęty.
- U nas jest tak samo. Właściwie nikt się nikim nie przejmuje. Mam nadzieję, że szybko im minie i się przyzwyczają do nowego mieszkania. Prawdę mówiąc, tutaj jest o wiele więcej miejsca i jest czyściej.
- W naszym dormie też nie było zbyt wiele miejsca. Nie rozumiem dlaczego oni tak się przeciwstawiają. - Odpowiedział Minnie biorąc do rąk nóż. Wyciągnął deskę do krojenia i zabrał się za ciachanie kolejnych główek kapusty.
- Długo już jesteście na scenie?
- Cztery lata...
- Uh. To sporo. Musicie mieć ogromne doświadczenie!
- Ale wy jesteście od nas dłużej, Sunbae.
- To nic nie zmienia. Wy o wiele więcej od nas tańczycie. - Nagle Taemin wydarł się na całe gardło. Oszołomiony Seungri nie wiedział co się dzieje. - Co się stało?! - Tae uniósł do góry zakrwawiony palec. Do kuchni wbiegł Daesung. Podszedł do Minnie i zaciągnął do swojego pokoju.Chwycił za apteczkę i pomknął do łazienki. Podwinął rękaw młodszego i wyciągnął jego rękę nad zlew. Zaczął omywać dłoń wodą.
- Szczypie... - Zajęczał zawstydzony Taemin. Wciąż pamiętał o ostatnim zdarzeniu z Dae.
- Zaraz przestanie. Zaufaj mi.
- Daesung...?
- Co się stało?
- Czy ty mnie .... No wiesz..
- Kocham cię. Choć nie jestem pewien czy to właśnie to uczcie... Tak właśnie mi się wydaje. - Zakręcił wodę i sięgnął po wodę utlenioną.
- Jak to możliwe? Przecież jestem facetem.
- Jesteś nim. I co z tego? - Zaśmiał się starszy. - Kocham cię takiego jakim jesteś.
- To dziwne.
- Może tobie się tak wydaje. Dla mnie to coś normalnego. Więc nawet jeśli nic... Jeśli zupełnie nic do mnie nie czujesz, to przynajmniej pozwól mi na kochanie ciebie.
- Jeszcze nic nie powiedziałem. - Zarumienił się Taemin. Nie chciał nikogo zasmucać, a widok niezadowolonego Daesunga sprawiał, że budziło się w nim poczucie winy. Starszy bardzo delikatnie i dokładnie opatrywał zraniony palec młodego. Gdy skończył, spojrzał mu prosto w oczy. Tae odruchowo odchylił się do tyłu.
- Pomyślisz nad tym?
- Obiecuję. - Dae uśmiechnął się i pocałował małego w czoło.
Seungri samotnie dokończył przyrządzanie obiadu. Gdy po domu rozniósł się aromat, w mgnieniu oka siedem osób znalazło się w jadalni.
- Co się tu stało? Zabiłeś kogoś? - Zauważył Onew.
- Dlaczego miałbym kogo zabić?
- Ponieważ krew jest na podłodze.
- Ahhh ci.. Pobiegli i nawet nie uważali na to, żeby nie nabrudzić. - Wszyscy spojrzeli na maknae podejrzliwym wzrokiem. - No co?
- Co się tu stało? - Zapytał niepewnie T.O.P.
- Taemin zranił się w palec, kiedy pomagał mi w szykowaniu obiadu.
- Taemin? - Zdenerwował się.
- Daesung już się nim zajął. Ale jak widać nie sprzątali jeszcze po sobie. - W tym momencie dwójka brakujących chłopaków weszła do pomieszczenia.
- Jak się czujesz? - Podskoczył do maknae Tabi.
- Wszystko w porządku.
- Na pewno? - Chciał upewnić się Minho.
- Tak! Jedzmy już!
czwartek, 22 listopada 2012
2. Na miłość nigdy nie jest za wcześnie
Z samego rana w całym domu uniósł się zapach jajecznicy. Członkowie obydwu zespołów znaleźli się w jadalni, gdzie zastali uśmiechniętego Onew.
- Przygotowałeś śniadanie? - Stanął oniemiały G-dragon.
- To nic wielkiego. Siadajcie. Zaraz będę nakładał na talerze.
- Pomogę ci. - Zadeklarował rozmówca i wyciągnął z szafki naczynia.- Nie powinieneś sam tego robić.
- Lubię gotować. To dla mnie żaden problem.
- Nie będziesz sam gotował. Podzielmy się obowiązkami.
- Skoro nalegasz...
- W zespołach jest po pięciu członków. - Wtrącił się Minho.
- Masz na myśli dobranie się w pary?
- Niekoniecznie. Możemy losowo roić jedzenie i sprzątać. Zależy kto co będzie chciał robić.Jak na przykład Onew lubi gotować, a ja wolę sprzątać. Ważne, żeby każdy pilnował siebie i żeby codziennie wywiązał się z obowiązku.
- Podoba mi się twój pomysł. - Uśmiechnął się Taeyang.
- Więc ja mogę posprzątać. - Oznajmił TOP.
- To radzę zabierać się do roboty. Nie będzie tego mało. - Burknął Key i wstał razem z Jonghyun'em. Tabi tylko uśmiechnął się pod nosem i zaczął składać naczynia w zlewie. Dwójka zadziornych chłopaków wbiegła po schodach do góry. Key wszedł do swojego pokoju. Zaraz za nim wprosił się Kim.
- Co robisz? - Zdziwił się młodszy.
- Porozmawiajmy. - Usiadł na kanapie i przetarł twarz dłońmi.
- Wciąż ci ciężko? - Różowowłosy podszedł do przyjaciela.
- Wiesz, co czuję? Wiesz, jakie to uczucie zerwać kontakt z kimś kogo się kocha?
- Myślisz, że nie miałem nigdy dziewczyny...?
- Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, więc skąd mam wiedzieć.
- Posłuchaj. Przeżyłem coś o wiele gorszego o ciebie. Z resztą po czasie ci minie. A poza tym, to przecież nikt nie umiera. Pisz z nią sms-y. Przyjaźnijcie się. Tylko dopilnuj, żeby menager się nie dowiedział.
- Nie uważasz, że to naiwne przeciąganie cierpienia? Chyba wolę po prostu zostawić ją w spokoju...
- Rób jak uważasz. Dopóki wiesz, że żyje i ma się dobrze, nie masz się czym tak przejmować, uwierz...
- Czy ty... Pierwszy raz o tym wspominasz? - Blondyn pokręcił głową, jednak mimo to, JJong wiedział, że ma rację. U góry zrobił się rumor. Coraz więcej ludzi wracało ze śniadania. Zapowiadały się dwa miesiące wolnego. Wytwórnie uzgodniły, że chłopcy muszą oswoić się z nowym środowiskiem.
Taemin wyszedł na taras. Usiadł w fotelu i przyglądał się zielonej roślinności wprawianej w ruch przez wiatr. Usłyszał kroki zmierzające w jego kierunku.
- Czy tu nie jest ładnie? - Znał ten głos. Słyszał go już, jednak wtedy nie brzmiał on tak wyraźnie. Daesung poszedł do maknae. - Coś nie tak?
- Nie... Ja tylko...
- Też czujesz się tak dziwnie?
- Hę? - Minnie starał się udawać, że nie wie o co chodzi.
- Nie udawaj. Za każdym razem kiedy się widzimy, atmosfera robi się taka... nietypowa.
- Dziwna.
- Nie. Ona jest wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju. Rozumiesz o co chodzi?
- Chyba nie do końca... - Tae wstał i poszedł do balustrady. Dae podążył za nim i złapał go za ramię.
- Bije ci teraz serce?
- Ono bije cały czas... - Zawstydził się.
- Ale bije mocniej. Mam rację?
- Chyba... - Taemin nie skończył zdania,ponieważ Daesung przyssał się do jego ust. Speszony maknae odepchnął towarzysza i chciał odejść, jednak został zatrzymany przez starszego.
- Dlaczego chcesz uciec. Nic nie poczułeś?
- Czy to nie za wcześnie...?
- Posłuchaj mnie.- Spojrzeli sobie prosto w oczy. - Na miłość nigdy nie jest za wcześnie. Po prostu ukryjmy to przed nimi. Szczerze nie wiem, jak na to zareagują...
- Dobrze. - Skinął głową przerażony blondynek i pobiegł do swojego pokoju.
- Przygotowałeś śniadanie? - Stanął oniemiały G-dragon.
- To nic wielkiego. Siadajcie. Zaraz będę nakładał na talerze.
- Pomogę ci. - Zadeklarował rozmówca i wyciągnął z szafki naczynia.- Nie powinieneś sam tego robić.
- Lubię gotować. To dla mnie żaden problem.
- Nie będziesz sam gotował. Podzielmy się obowiązkami.
- Skoro nalegasz...
- W zespołach jest po pięciu członków. - Wtrącił się Minho.
- Masz na myśli dobranie się w pary?
- Niekoniecznie. Możemy losowo roić jedzenie i sprzątać. Zależy kto co będzie chciał robić.Jak na przykład Onew lubi gotować, a ja wolę sprzątać. Ważne, żeby każdy pilnował siebie i żeby codziennie wywiązał się z obowiązku.
- Podoba mi się twój pomysł. - Uśmiechnął się Taeyang.
- Więc ja mogę posprzątać. - Oznajmił TOP.
- To radzę zabierać się do roboty. Nie będzie tego mało. - Burknął Key i wstał razem z Jonghyun'em. Tabi tylko uśmiechnął się pod nosem i zaczął składać naczynia w zlewie. Dwójka zadziornych chłopaków wbiegła po schodach do góry. Key wszedł do swojego pokoju. Zaraz za nim wprosił się Kim.
- Co robisz? - Zdziwił się młodszy.
- Porozmawiajmy. - Usiadł na kanapie i przetarł twarz dłońmi.
- Wciąż ci ciężko? - Różowowłosy podszedł do przyjaciela.
- Wiesz, co czuję? Wiesz, jakie to uczucie zerwać kontakt z kimś kogo się kocha?
- Myślisz, że nie miałem nigdy dziewczyny...?
- Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, więc skąd mam wiedzieć.
- Posłuchaj. Przeżyłem coś o wiele gorszego o ciebie. Z resztą po czasie ci minie. A poza tym, to przecież nikt nie umiera. Pisz z nią sms-y. Przyjaźnijcie się. Tylko dopilnuj, żeby menager się nie dowiedział.
- Nie uważasz, że to naiwne przeciąganie cierpienia? Chyba wolę po prostu zostawić ją w spokoju...
- Rób jak uważasz. Dopóki wiesz, że żyje i ma się dobrze, nie masz się czym tak przejmować, uwierz...
- Czy ty... Pierwszy raz o tym wspominasz? - Blondyn pokręcił głową, jednak mimo to, JJong wiedział, że ma rację. U góry zrobił się rumor. Coraz więcej ludzi wracało ze śniadania. Zapowiadały się dwa miesiące wolnego. Wytwórnie uzgodniły, że chłopcy muszą oswoić się z nowym środowiskiem.
Taemin wyszedł na taras. Usiadł w fotelu i przyglądał się zielonej roślinności wprawianej w ruch przez wiatr. Usłyszał kroki zmierzające w jego kierunku.
- Czy tu nie jest ładnie? - Znał ten głos. Słyszał go już, jednak wtedy nie brzmiał on tak wyraźnie. Daesung poszedł do maknae. - Coś nie tak?
- Nie... Ja tylko...
- Też czujesz się tak dziwnie?
- Hę? - Minnie starał się udawać, że nie wie o co chodzi.
- Nie udawaj. Za każdym razem kiedy się widzimy, atmosfera robi się taka... nietypowa.
- Dziwna.
- Nie. Ona jest wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju. Rozumiesz o co chodzi?
- Chyba nie do końca... - Tae wstał i poszedł do balustrady. Dae podążył za nim i złapał go za ramię.
- Bije ci teraz serce?
- Ono bije cały czas... - Zawstydził się.
- Ale bije mocniej. Mam rację?
- Chyba... - Taemin nie skończył zdania,ponieważ Daesung przyssał się do jego ust. Speszony maknae odepchnął towarzysza i chciał odejść, jednak został zatrzymany przez starszego.
- Dlaczego chcesz uciec. Nic nie poczułeś?
- Czy to nie za wcześnie...?
- Posłuchaj mnie.- Spojrzeli sobie prosto w oczy. - Na miłość nigdy nie jest za wcześnie. Po prostu ukryjmy to przed nimi. Szczerze nie wiem, jak na to zareagują...
- Dobrze. - Skinął głową przerażony blondynek i pobiegł do swojego pokoju.
wtorek, 13 listopada 2012
1. Dlaczego nikt mnie nie obudził?
Chłopcy szli właśnie do budynku SM entertainment. Zostali wezwani na pilne spotkanie u szefa. Zastanawiali się, co musiało się wydarzyć, że tak wysoko postawiona osoba wzywa ich do siebie niemal bezpośrednio. W końcu to taka ważna osobistość, potomek i dziedzic jednej z największych wytwórni w Korei znanej na całym świecie.
- Musicie o czymś wiedzieć. Wysyłamy was do większego domu. - wstał zza biurka i podszedł do dużego okna. - Dostaliśmy propozycję od pewnej firmy, myślę, że to dobre rozwiązanie, zważając na to, że wasz dorm robi się ciasny. Nowy dom będzie dwupiętrowy, zamieszkacie z innym zespołem. To nawiązanie pewnej współpracy, więc postarajcie się tego nie zepsuć.
I co? Nie mamy nic do powiedzenia? Czy chcemy czy nie? Doprawdy, ta wytwórnia mnie czasami wkurza. Przebiegło przez myśl Key. Cała piątka ukłoniła się i wyszła.
- Co o tym myślicie? - Zapytał Onew.
- To nie fair. Lubię nasze mieszkanie. - Odparł zasmucony Taemin.
- Ale pomyślcie. Będziemy mieć więcej miejsca i prywatności. Czy to nie dobrze? - Zastanawiał się Minho.
- Może i dobrze. Ale i tak wolę zostać tutaj. - Maknae wydawał się być coraz bardziej rozgniewany.
- Musicie o czymś wiedzieć. Wysyłamy was do większego domu. - wstał zza biurka i podszedł do dużego okna. - Dostaliśmy propozycję od pewnej firmy, myślę, że to dobre rozwiązanie, zważając na to, że wasz dorm robi się ciasny. Nowy dom będzie dwupiętrowy, zamieszkacie z innym zespołem. To nawiązanie pewnej współpracy, więc postarajcie się tego nie zepsuć.
I co? Nie mamy nic do powiedzenia? Czy chcemy czy nie? Doprawdy, ta wytwórnia mnie czasami wkurza. Przebiegło przez myśl Key. Cała piątka ukłoniła się i wyszła.
- Co o tym myślicie? - Zapytał Onew.
- To nie fair. Lubię nasze mieszkanie. - Odparł zasmucony Taemin.
- Ale pomyślcie. Będziemy mieć więcej miejsca i prywatności. Czy to nie dobrze? - Zastanawiał się Minho.
- Może i dobrze. Ale i tak wolę zostać tutaj. - Maknae wydawał się być coraz bardziej rozgniewany.
- Nie ma rady. Jutro się pakujemy. - Zakończyła rozmowę diva.
Przez całe popołudnie zastanawiali się kim okaże się być drugi zespół. Pakowali wszystko w walizki, ubrania wieszali na przenośnych stojakach, takich jak w teatrze czy garderobach przed występami. Z całej piątki chyba najciekawszy był Onew. Już nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy nowy dom.
Słońce zaświeciło w oczy małego blondynka. Burknął coś pod nosem, przewrócił się na drugi bok i zakrył głowę kołdrą. Nie leżał tak długo, ponieważ szybko zrobiło mu się za gorąco.
- Idziesz? - Wszedł zdyszany Key.
- Co ty taki zmęczony?
- No wiesz... Już się właściwie pakujemy do samochodu.
- Co?! Dlaczego nikt mnie nie obudził?!
- Minho miał cię obudzić.
- Nikt do mnie nie przyszedł.
- To chyba będziesz musiał jechać w piżamie...- Podparł rękoma boki Kim i stał rozmyślając jak wyciągnąć kolegę z niesfornej sytuacji.
- Nawet sobie tak nie żartuj. A twoje rzeczy już zabrali?
- Chyba śnisz, że pożyczę ci moje ubrania! - Tak, Key miał obsesję na punkcie swoich ubrań.
- No proszę! Tylko ten jeden raz!
- Ehh... - Mruknął Kijaszek i opuścił głowę.- Tylko dlatego, że nie masz nic innego.
- Dziękuję! - Podskoczył młodszy. Poszli razem do pokoju rapera i szybko wybrali prosty zestaw dla maknae. Chwilę później zapakowany samochód zabrał wszystkich na obrzeża miasta. Wjechali do zielonego lasu. Szofer zatrzymał się przy białym klocku wkomponowanym w bujną roślinność. Obsługa zaniosła rzeczy zespołu do środka. Okazało się, że przybyli pierwsi.
- Chodźmy na górę. - Oznajmił Onew.
- Dlaczego? - Burknął Key.
- Bo nie będą nam w nocy tupać. Nie wiemy przecież kto przyjedzie. - Wyjaśnił Minho.
- A poza tym, jak dom się zawali, to ich bardziej zgniecie.- Zapiszczał głos Taemina. Wszyscy na niego spojrzeli jak na idiotę.
- A ja myślałem, że tylko ja mam syndrom Onew Condition. - Zaśmiał się lider.
- Ale przecież tak jest! Jonghyun, powiedz! - Napakowany przyjaciel mu nie odpowiedział.
- Przestań się dąsać i odpowiedz małemu, jak cię pyta. - Stanął w obronie młodszego Choi.
- Łatwo ci mówić.
- Czy ja dobrze słyszałem? Dino się odezwał?! - Krzyknął z sarkazmem Onew.
- Przestańcie. Samo mu przejdzie. - Zastopował Key. Nikt nawet nie zauważył, że przybyli już pozostali mieszkańcy. Taemin właśnie schodził do samochodu, kiedy zobaczył u stóp schodów zmęczonego Daesunga. Stanął tuż przed nim, ukłonił się i zaczął niepewnie.
- Więc to wy będziecie naszymi towarzyszami?
- Tak! Witaj! - Uśmiechnął się starszy.
- Miło cię poznać. Nazywam się...
- Chyba nie musimy się sobie przedstawiać? - Przerwał mu. - Znasz Big Bang, prawda?
- Oczywiście!
- Tak samo my znamy SHINee! Nie traktujcie nas jak ajossi'ch. Bardziej jak hyung'ów!- Uśmiech starszego onieśmielał maknae. Serce Dae nieoczekiwanie zabiło trochę mocniej. Poczuł się nieswojo i powiedział, że musi iść, zostawiając oniemiałego Tae w tyle.
Przez całe popołudnie zastanawiali się kim okaże się być drugi zespół. Pakowali wszystko w walizki, ubrania wieszali na przenośnych stojakach, takich jak w teatrze czy garderobach przed występami. Z całej piątki chyba najciekawszy był Onew. Już nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy nowy dom.
~*~
Słońce zaświeciło w oczy małego blondynka. Burknął coś pod nosem, przewrócił się na drugi bok i zakrył głowę kołdrą. Nie leżał tak długo, ponieważ szybko zrobiło mu się za gorąco.
- Idziesz? - Wszedł zdyszany Key.
- Co ty taki zmęczony?
- No wiesz... Już się właściwie pakujemy do samochodu.
- Co?! Dlaczego nikt mnie nie obudził?!
- Minho miał cię obudzić.
- Nikt do mnie nie przyszedł.
- To chyba będziesz musiał jechać w piżamie...- Podparł rękoma boki Kim i stał rozmyślając jak wyciągnąć kolegę z niesfornej sytuacji.
- Nawet sobie tak nie żartuj. A twoje rzeczy już zabrali?
- Chyba śnisz, że pożyczę ci moje ubrania! - Tak, Key miał obsesję na punkcie swoich ubrań.
- No proszę! Tylko ten jeden raz!
- Ehh... - Mruknął Kijaszek i opuścił głowę.- Tylko dlatego, że nie masz nic innego.
- Dziękuję! - Podskoczył młodszy. Poszli razem do pokoju rapera i szybko wybrali prosty zestaw dla maknae. Chwilę później zapakowany samochód zabrał wszystkich na obrzeża miasta. Wjechali do zielonego lasu. Szofer zatrzymał się przy białym klocku wkomponowanym w bujną roślinność. Obsługa zaniosła rzeczy zespołu do środka. Okazało się, że przybyli pierwsi.
- Chodźmy na górę. - Oznajmił Onew.
- Dlaczego? - Burknął Key.
- Bo nie będą nam w nocy tupać. Nie wiemy przecież kto przyjedzie. - Wyjaśnił Minho.
- A poza tym, jak dom się zawali, to ich bardziej zgniecie.- Zapiszczał głos Taemina. Wszyscy na niego spojrzeli jak na idiotę.
- A ja myślałem, że tylko ja mam syndrom Onew Condition. - Zaśmiał się lider.
- Ale przecież tak jest! Jonghyun, powiedz! - Napakowany przyjaciel mu nie odpowiedział.
- Przestań się dąsać i odpowiedz małemu, jak cię pyta. - Stanął w obronie młodszego Choi.
- Łatwo ci mówić.
- Czy ja dobrze słyszałem? Dino się odezwał?! - Krzyknął z sarkazmem Onew.
- Przestańcie. Samo mu przejdzie. - Zastopował Key. Nikt nawet nie zauważył, że przybyli już pozostali mieszkańcy. Taemin właśnie schodził do samochodu, kiedy zobaczył u stóp schodów zmęczonego Daesunga. Stanął tuż przed nim, ukłonił się i zaczął niepewnie.
- Więc to wy będziecie naszymi towarzyszami?
- Tak! Witaj! - Uśmiechnął się starszy.
- Miło cię poznać. Nazywam się...
- Chyba nie musimy się sobie przedstawiać? - Przerwał mu. - Znasz Big Bang, prawda?
- Oczywiście!
- Tak samo my znamy SHINee! Nie traktujcie nas jak ajossi'ch. Bardziej jak hyung'ów!- Uśmiech starszego onieśmielał maknae. Serce Dae nieoczekiwanie zabiło trochę mocniej. Poczuł się nieswojo i powiedział, że musi iść, zostawiając oniemiałego Tae w tyle.
sobota, 10 listopada 2012
Wygląd.
Żeby wam przybliżyć jak ja to widzę, dodam zdjęcia chłopaków ;) wiem, że są one z różnych okresów, ale co z tego xD to tylko fanfic, tu jest wszystko możliwe xD Te wyglądy członków najbardziej utkwiły mi w pamięci ^^
Big Bang :
G-Dragon
T.O.P
Taeyang
Daesung
Seungri
SHINee :
Onew
Jonghyun
Key
Minho
Taemin
Subskrybuj:
Posty (Atom)